You are currently viewing Kreatywne Szkoły. Ken Robinson oraz Lou Aronica
Kreatywne szkoły Ken Robinson and Lou Aronica Streszczenie książki, blog parentingowy, najlepszy blog parentingowy, książki dla rodziców, edukacja dzieci, książki o edukacji, system szkolnictwa, ken robinson książki,

Kreatywne Szkoły. Ken Robinson oraz Lou Aronica

Kreatywne szkoły. Ken Robinson and Lou Aronica Streszczenie książkiKreatywne szkoły. Oddolna rewolucja, która zmienia edukacjęStreszczenie książki

Ken Robinson and Lou Aronica.

Wydawnictwo Element, 2015 r.

O autorach:

Sir Ken Robinson (1950-2020) był uznanym światowym liderem w dziedzinie rozwoju kreatywności, innowacji oraz ludzkiego potencjału. Doradzał poszczególnym rządom, korporacjom, uczelniom czy instytucjom kulturalnym. Nagranie z jego wykładem na platformie TED obejrzało ponad 300 mln osób z 150 krajów.

Lou Aronica jest autorem dwóch powieści oraz współautorem szeregu innych książek, w tym „Kodu kulturowego” napisanego wspólnie z Clotairem Rapaille oraz „Uchwycić żywioł”, który napisał wspólnie Robinsonem.

O książce:

Sir Ken Robinson należał do największym zwolenników globalnej zmiany w systemie edukacji. W swojej książce tłumaczył, co jego zdaniem jest z tym systemem nie tak, oraz dzielił się pomysłami na to, jak go zmienić. Ideą było to, by szkoła nie tłamsiła młodych osób, a pomogła im się rozwinąć. Książka będzie świetną pozycją dla osób pracujących w systemie edukacji, a także dla rodziców, którzy chcą wiedzieć, czym tak naprawdę jest dobra edukacja.  

Kluczowe myśli z książki

Dlaczego powinieneś ją przeczytać?

Edukacja rzeczywiście jest naszą najlepszą nadzieją. Ale nie przestarzała, przemysłowa edukacja, stworzona na potrzeby dziewiętnastego i dwudziestego wieku, tylko nowa edukacja, dostosowana do wyzwań, przed którymi dziś stoimy, i do prawdziwych talentów, które leżą głęboko w nas wszystkich.

 Ponieważ nasza przyszłość jest bardzo niepewna, rozwiązaniem nie jest robienie lepiej tego, co robiliśmy dotychczas. Musimy zrobić coś innego. Wyzwanie polega nie na tym, żeby naprawić ten system, ale żeby go zmienić; nie na jego reformowaniu, ale na transformacji.(…)

Świat przechodzi rewolucyjne zmiany i potrzebujemy rewolucji także w edukacji”.

Po obejrzeniu słynnego wystąpienia Robinson dotyczącego tego, czy szkoły zabijają kreatywności (link tutaj), chcieliśmy zgłębić ten temat. Pierwszą książką, która wpadła w nasze ręce, była właśnie ta. I nie żałujemy.

Świat się zmienia, jednak za tymi zmianami nie nadąża tradycyjny system edukacji. W wielu krajach pojawiają się próby reformy w tym zakresie – polegają one na zmianie sposobu testowania uczniów, wprowadzaniu nowych przedmiotów czy uwzględnieniu w nauce nowoczesnych narzędzi takich jak internet. Ale zmiana, o której będzie mowa w tym wpisie, ma zupełnie inny, fundamentalny wymiar. Potrzebna nam zupełnie nowe podejście do edukacji. 

Choć najwięcej z “Kreatywnych szkół” wyciągnąć będą mogły osoby zajmujące się na co dzień edukowaniem dzieci i młodzieży, w książce nie brakuje informacji, z którym skorzystać może każdy rodzic. Wśród wielu historii opierających się na kilkudziesięcioletnim doświadczeniu Robinsona znajdziemy i te opisujące zmianę w podejściu do uczniów, na którą zdecydowały się niektóre ze szkół – i jej niezwykłe konsekwencje. 

Czego uczą szkoły vs. czego potrzebuje gospodarka

„Obserwujemy poszerzanie się dysproporcji pomiędzy umiejętnościami, jakich uczą szkoły, a tymi, jakich potrzebuje gospodarka . Jak na ironię, w wielu krajach jest mnóstwo do zrobienia, ale pomimo ogromnych nakładów finansowych na edukację zbyt wielu ludzi nie posiada umiejętności koniecznych do tego, by wykonać daną pracę. Choć w ruchu standaryzacji mówi się przede wszystkim o zatrudnieniu, to nacisk był położony nie na przedmioty, które bezpośrednio przygotowują ludzi do pracy, ale na podnoszenie standardów programów naukowych”.

W większości krajów powszechną edukację wprowadzono w erze rewolucji przemysłowej. Jej celem było wygenerowanie siły roboczej potrzebnej do pracy w fabrykach. Same szkoły funkcjonowały jak fabryki „produkujące” ludzi z określonym zestawem umiejętności i równie określonym nastawienie, którzy po prostu zaspakajali potrzeby rynku.

Choć wówczas oczywiście miało to sens, to obecnie taki sposób funkcjonowania systemu edukacji nastręcza wielu problemów. Po pierwsze – świat się zmienił, a sposób edukowania naszych dzieci – nie bardzo (warto zerknąć tutaj do wpisu poświęconego innej książce Robinsona „Ty, Twoje dziecko i szkoła”). Po drugie, musimy stawić czoło temu, że zmienili się także ludzi, którzy chcą od edukacji czegoś więcej niż wepchnięcia ich w określoną szufladkę. „Edukacja dotyczy żyjących ludzi, nie nieożywionych przedmiotów”.

Nasza gospodarka opiera się na ogromnej różnorodności umiejętności, talentów i ról, które system edukacji nie do końca uwzględnia. Jednymi z kluczowych są kreatywność i innowacja.

„Zdrowe gospodarki opierają się na ludziach posiadających dobre pomysły na nowe przedsięwzięcia oraz zdolność ich budowania i tworzenia miejsc pracy. W 2008 roku IBM opublikował badanie dotyczące tego, jakich cech liderzy organizacji najbardziej potrzebują w swoich zespołach. Zapytali o to tysiąc pięciuset liderów w osiemdziesięciu krajach. Dwoma najważniejszymi cechami okazały się zdolność przystosowywania się do zmian oraz kreatywność w generowaniu nowych pomysłów. Odkryli, że tych cech brakuje wielu absolwentom wysoce wykwalifikowanym na innych polach”.

Problem polega na tym, że na utrzymanie obecnego systemu wydawane są naprawdę gigantyczne kwoty, jednak jego głównym celu jest skupienie się na osiągnięciu sukcesu w standaryzowanych testach. Szkoły nie uczą umiejętności, które faktycznie przydadzą się dzieciom w późniejszym życiu. Niestety dotyczy to większości krajów.

Presja, by dobrze wypaść na testach, co wiąże się z dużą ilością wkuwania na pamięć, nie pozostawia wiele miejsca rozwojowi w innych sferach takich jak kreatywność, współpraca, rozwiązywania problemów, krytyczne myślenie i tak dalej. A to właśnie te dziedziny zadecydują o przyszłym sukcesie naszych dzieci.

P.S. Naprawdę, GORĄCO polecamy obejrzenie wykładu Robinsona – na pewno długo o nim nie zapomnicie.

Dobrzy nauczyciele sprzyjają uczeniu się – czyli gdzie jest źródło problemu

 „Fundamentalnym celem edukacji jest pomóc uczniom się uczyć. To właśnie jest zadaniem nauczyciela. Jednak współczesne systemy edukacji są zagracone najróżniejszymi elementami, które zakłócają wykonywanie tego zadania, jak programy polityczne, państwowe priorytety, postulaty związkowe, przepisy budowlane, opisy stanowisk, ambicje rodziców, presja ze strony rówieśników i tak dalej. Ale istotą edukacji jest relacja pomiędzy uczniem a nauczycielem. Wszystko inne zależy od jakości tej relacji. Jeśli ona nie działa, cały system nie działa. Jeśli uczniowie się nie uczą, edukacja się nie odbywa. Być może odbywa się coś innego, ale nie jest to edukacja”.

To naprawdę świetne spostrzeżenie. Tak, pozwólmy nauczycielom nauczać, a uczniom – uczyć się od nich. 

Zdarzyło Wam się kiedyś mieć nauczyciela, który tak Was inspirował, że byliście w stanie włożyć w dany przedmiot znacznie więcej wysiłku, niż tego od Was wymagano? Ja miałam. I to były te przypadki, w których zdecydowanie UCZYŁAM SIĘ, a nie tylko zapamiętywałam informacje.

Robinson podkreśla, że transformacja systemu edukacji powinna zacząć się od podstaw. Przede wszystkim w szkołach powinno stworzyć się warunki, które sprzyjają rozwojowi relacji pomiędzy nauczycielem a uczniami.

Aby to zrobić, trzeba najpierw zrozumieć naturę uczenia się oraz uświadomić sobie, że różne osoby uczą się w różny sposób. Nie wszystko pasuje każdemu. Dobry nauczyciel to skarb. Nauczyciele spełniają bowiem cztery główne role:  

  • Angażują – “dobrzy nauczyciele osiągają rezultaty, wydobywając z uczniów to, co jest w nich najlepsze”.
  • Umożliwiają – dobrzy nauczyciele ciągle dostosowują swoje strategie do potrzeb ucznia oraz okoliczności”. Wiedzą, że warunkiem tego, by proces uczenia się był inspirujący, jest utrzymanie czyjejś ciekawości. Prowokują do zadawania pytań i zachęcają do zgłębiania tematu. 
  • Oczekują“jeśli nauczyciele dają do zrozumienia, że spodziewają się po swoich uczniach dobrych rezultatów, wzrasta prawdopodobieństwo ich osiągnięcia”. To samo dotyczy rodziców – po raz kolejny kłania się rozważny styl rodzicielstwa  
  • Umacniają – najlepsi nauczyciele są także “mentorami oraz przewodnikami, którzy potrafią podnieść poziom pewności siebie ucznia, pomóc mu znaleźć swoją drogą oraz umocnić jego wiarę w siebie”.

 

Każde dziecko zasługuje na kogoś, kto będzie inspirować je do bycia najlepszą wersją siebie. Jako rodzice nie ignorujmy tych rad – jesteśmy przecież najważniejszymi nauczycielami w życiu naszego dziecka. Inspirujmy je, pomóżmy budować pewność siebie oraz rozwijać kreatywność.  

Urodzeni odkrywcy

 „Na ile dzieci rzeczywiście są urodzonymi uczniami? Sugata Mitra, chcąc odpowiedzieć na to pytanie, przeprowadził w 1999 roku eksperyment w slumsach New Delhi. Zamontował komputer w ścianie, włączył go, podłączył do Internetu i obserwował, jak dzieci na niego zareagują. Nie dość, że wszystkie dzieci widziały komputer po raz pierwszy w życiu, to jeszcze przeglądarka internetowa była w języku angielskim, którego żadne z nich nie znało. Bardzo szybko się nauczyły, jakie możliwości daje komputer, i zaczęły uczyć siebie nawzajem. Po kilku godzinach grały już w gry, nagrywały muzykę i surfowały po Internecie jak zawodowcy (…)

Sugata Mitra postanowił zrobić bardziej ambitny eksperyment. Zainstalował na komputerze program rejestrujący mowę i dał go grupie indyjskich dzieci, które mówiły po angielsku z bardzo silnym akcentem telegu. Program, nie rozpoznając ich akcentu, zapisywał bzdury. Dzieci nie wiedziały, co zrobić, żeby komputer rozszyfrował to, co mówią. Mitra przyznał, że też nie wie. Zostawił im komputer na dwa miesiące, a kiedy wrócił, dzieci doszlifowały swoją wymowę na tyle, że mówiły już z neutralnym akcentem brytyjskim, na który komputer był zaprogramowany”.

Dzieci to urodzeni odkrywcy. Są ciekawe od maleńkości. To, ile potrafi nauczyć się wyposażone w odpowiednie narzędzia dziecko, może zdumieć niejednego z nas. Jeśli dodamy do tego dobrego nauczyciela – dziecko będzie rozkwitać.  

Tutaj trzeba jednak zadać ważne pytanie – znacie dzieci, które nie lubią chodzić do szkoły? Niestety, jest ich mnóstwo.

Zdaniem Kena Robinson WSZYSTKIE dzieci są z natury ciekawe i UWIELBIAJĄ się uczyć, ale wiele z nich ma kłopoty ze szkołą ze względu na system, w jakim szkoła funkcjonuje  – bo paradoksalnie wcale nie pomaga im w uczeniu się.

Robinson pisze, jak to zmienić, podkreślając cztery istotne kwestie:  

  • Inteligencja ma wiele obliczy – jeśli ktoś nie jest dobry w matematyce albo nie ma dobrej pamięci, nie oznacza, że jest głupi. Prawdopodobnie ma predyspozycje do innej dziedziny. „Różnorodność inteligencji jest wszędzie”; 
  • Ludzie mają różne zainteresowania – możemy być w czymś dobrzy i osiągać w tym świetne rezultaty – jeśli naprawdę to lubimy. To rozległy temat, który Robinson szerzej omawia w „Uchwyć swój Żywioł” (podobne przemyślenia miała Angela Duckworth). Kluczem jest to, by szkoła zauważyła zainteresowania dziecka i postarała się zapewnić mu okazje do ich rozwoju. 
  • Uczymy się w różnym tempie – niektórzy potrzebują po prostu więcej czasu, żeby się czegoś nauczyć. Warto podejść do tego zgodnie z rozwojowym sposobem myślenia i zapewnić każdemu możliwość nauki w takim tempie, które jest dla niego optymalne. „W Slow Education (powolnej edukacji) chodzi o pogłębioną naukę w celu osiągnięcia znaczących rezultatów”.
  • Ocenianie jest bardziej efektywne, jeśli uwzględnia indywidualne postępy oraz osiągnięcia Do oceny wiedzy u ucznia można wykorzystać najróżniejsze narzędzia, nie tylko standaryzowane testy.

 

Chodzi tutaj o transformację trzech filarów edukacji: programu, sposobu nauczania oraz sposobu oceniania.

Jeszcze jedna rzecz. Zgadnijmy, jaka metoda nauki jest najbardziej naturalna  i efektywna. Oczywiście ZABAWA. Pomyślcie teraz przez moment – ile sami mieliście okazji do zabawy w szkole, ale ile poza nią? Jak często bawi się teraz Wasze dziecko?

P.S.: Z ważną radą przychodzi tutaj także amerykański lekarz Deepak Choopra: „Gdy dziecko słabo radzi sobie z matematyką, a dobrze z tenisem, większość ludzi zatrudnia korepetytora z matematyki.  Ja zatrudniłbym trenera tenisa”. Skupmy się na mocnych stronach naszych dzieci. To naprawdę doprowadzi do wspaniałych rezultatów.

Osiem podstawowych kompetencji, które każdy z nas potrzebuje

“Uczniowie nie nabywają tych umiejętności na bieżąco, w kolejnych etapach edukacji. Muszą one ewoluować od początku nauki w szkole i być praktykowane i doskonalone przez całe życie z rosnącym przekonaniem.

Uczniowie opuszczający szkołę z poczuciem pewności siebie w tych ośmiu obszarach będą dobrze przygotowani do tego, by sprostać gospodarczym, kulturowym, społecznym i osobistym wyzwaniom, których na pewno doświadczą w życiu”.

Oczywiście, szkoła powinna przekazać dzieciom pewne informacje. Idealnie, gdyby oprócz znajomość pewnych faktów obejmowało to także wiedzę o tym, jak je praktycznie zastosować oraz jak zrozumieć siebie i swoje relacje z innymi ludźmi. Ale jeśli szkole zależy na tym, by dzieci osiągały sukcesy w późniejszym życiu, niezmiernie ważne jest nauczenie ich ośmiu kluczowych kompetencji:  

  1. Ciekawość – zdolność do zadawania pytań i odkrywania, jak funkcjonuje świat
  2. Kreatywność – zdolność do generowania nowych pomysłów i zastosowania ich w praktyce
  3. Krytyka – zdolność do analizowania informacji i myśli oraz formułowania uzasadnionych argumentów i ocen
  4. Komunikacja – zdolność do jasnego i pewnego wyrażania myśli i uczuć za pomocą różnych form i środków 
  5. Współpraca – zdolność do konstruktywnej pracy z innymi
  6. Współczucie – zdolność do identyfikowania się z uczuciami innych i do podejmowania adekwatnych do nich działań
  7. Spokój – zdolność do połączenia się z wewnętrznymi światem uczuć i rozwinięcia poczucia osobistej harmonii i równowagi
  8. Postawy obywatelskie – zdolność do konstruktywnego angażowania się w życie społeczeństwa i do uczestniczenia w procesach, które je podtrzymują

 

Pytanie do Was – jak Wy możecie pomóc dzieciom w rozwoju, a także praktykowaniu z tych kompetencji?

Odwrócona klasa

„Zajęcia w klasie nie powinny polegać na nauczaniu bezpośrednim. Nikt z nas tego nie lubił i nikt nie był szczególnie zainteresowany. Nauczyciele też tego nie lubią. Czują się, jakby wystrzeliwali informacje w pustkę. Istoty ludzkie nie powinny być pasywne. Kiedy są razem, powinny wchodzić ze sobą w interakcję. Powinny rozwiązywać problemy albo coś tworzyć”.

Koncepcja odwróconej klasy polega na aktywnym uczeniu się. Chodzi o możliwość uczenia się we własnym tempie i pogłębiania wiedzy poprzez zadawanie pytań, dyskutowanie oraz pracę opartą w dużej mierze na realizowaniu określonych projektów.

Koncepcję tę świetnie realizuje edukacyjna organizacja non-profit Khan Academy (koniecznie zajrzyjcie na ich stronę, jeśli jeszcze jej nie znacie). 

O skuteczności odwróconych klas świadczą badania naukowe.

 „Badanie przeprowadzone pod koniec lat dziewięćdziesiątych wykazało, że uczniowie uczeni metodą tłumaczenia sobie nawzajem „osiągali korzyści z nauki niemal dwukrotnie większe niż ci, którzy uczyli się w sposób tradycyjny. Wyniki innych badań wykazywały podobnie radykalną poprawę”.

Kiedy byłam dzieckiem, większość mojej nauki polegało na notowaniu (zapisywałam dosłownie wszystko, co mówił do mnie nauczyciel) oraz późniejszym uczeniu się tego na pamięć w domu – tak, by następnego dnia w klasie pokazać, co umiem. Nie była to jednak nauka. Podobnie wyglądało to za moich czasów studenckich. Pasywne uczenie się. 

Pamiętajmy, efektywna nauka to aktywna nauka: uczniowie spotykają się, wchodzą ze sobą w interakcje, rozwiązują problemy, tworzą coś. To naprawdę robi różnicę.  

Warto spróbować 

  1. Pomyśl  o tym, co mógłbyś zrobić, by stać się świetnym nauczycielem dla swojego dziecka. Miej na uwadze cztery wyznaczniki takiego działania (angażowanie, umożliwianie, oczekiwanie oraz umacnianie). 
  2. Wybierz jedną z ośmiu kompetencji i pomyśl, jak pomóc dziecku w jej rozwoju poza szkołą (możesz zerknąć do naszego artykułu o tym, jak podsycać dziecięcą ciekawość  )
  3. Zastanów się nad trzema mocnymi stronami swojego dziecka i pomyśl, jak możesz pomóc mu je rozwinąć.
Spread the love

Dodaj komentarz