You are currently viewing Każdy Ojciec Powinien Przeczytać To
jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi, carnegie ojciec zapomina, inspiracje dla rodziców, motywacja dla rodziców, list ojca, blog parentingowy, co powinien rzeczytać ojciec

Każdy Ojciec Powinien Przeczytać To

Dzisiejszy dzień jest świetną okazją do podzielenia się z Wami jednym z najbardziej wzruszających wierszy, które kiedykolwiek przeczytałem. Na utwór „Ojciec zapomina” natknąłem się dzięki książce „Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi” autorstwa Dale Carnegie.  Napisano go niemal 100 lat temu, ale jego przesłanie jest wciąż aktualne.

Wiersz nie tylko pięknie obrazuje niewinność dziecka i nieświadomość dorosłych, ale także skłania do szerszej refleksji nad wagą słów, czynów, a przede wszystkim więzi między ludźmi –  zwłaszcza więzi między dzieckiem a rodzicem.

Poniżej link do nagrania, na którym Dale Carnegie recytuje wiersz w oryginale, oraz polskie tłumaczenie. Ostrzegam, można się wzruszyć  

OJCIEC ZAPOMINA

“Posłuchaj, synu! Mówię do ciebie, kiedy śpisz z małą łapką skurczoną pod policzkiem i jasnymi lokami przyklejonymi do wilgotnego czoła. Przyszedłem do twojego pokoju z własnej woli. Kilka minut temu, kiedy czytałem w bibliotece gazetę przetoczyła się przeze mnie dusząca fala wyrzutów sumienia. W poczuciu winy stoję przy twym łóżku. 

Oto, co myślałem, synu. Byłem dla ciebie ciężarem. Zrugałem cię, kiedy szykowałeś się do szkoły, ponieważ ledwie przetarłeś twarz ręcznikiem. Kazałem ci prosić o pozwolenie, byś nie musiał czyścić butów. Krzyknąłem ze złością, gdy upuściłeś coś na podłogę. 

Przy śniadaniu też wytknąłem ci błąd. Rozlałeś coś. Pośpiesznie przełykałeś jedzenie. Zbyt grubo posmarowałeś chleb masłem. A potem, kiedy zacząłeś się bawić, a ja szykowałem się do wyjścia, odwróciłeś się i krzyknąłeś: „Do widzenia, tato!” Spojrzałem na ciebie spod oka i w odpowiedzi powiedziałem jedynie: „Nie garb się!” 

Wszystko zaczęło się od nowa późnym popołudniem. Zobaczyłem cię już na drodze. Na klęczkach grałeś w kulki. Miałeś dziurawe skarpety. Upokorzyłem cię przy twoich kolegach, każąc ci maszerować przed sobą do domu. Skarpetki były drogie – gdybyś sam musiał je kupić, bardziej byś o nie dbał! Wyobraź sobie synu, tak pomyślałem. 

Czy pamiętasz, jak później, kiedy czytałem w bibliotece, wszedłeś nieśmiało, z wyrazem bólu w oczach? Kiedy spojrzałem znad gazety, stałeś w drzwiach wahając się, czy wejść. „Czego znów chcesz?” – warknąłem. 

Nie odpowiedziałeś, tylko przebiegłeś przez pokój jak burza i zarzuciłeś mi ręce na szyję, i pocałowałeś mnie i twoje małe rączki zacisnęły się z uczuciem, które Bóg zaszczepił w twoim sercu i którego nie zabije nawet moje zaniedbanie. A potem już cię nie było – twoje nóżki tupały na schodach. 

Tak, synu, wkrótce potem gazeta wysunęła mi się z rąk i chwycił mnie okropny, chorobliwy strach. Cóż za nałóg mną owładnął? Nałóg wynajdywania błędów i dawania reprymend – tak jakbym zapomniał, że jesteś tylko chłopcem. Ale nie dlatego, że cię nie kocham. To dlatego, że zbyt wiele od ciebie wymagałem. Oceniałem cię na miarę moich własnych lat. 

A tyle było w twoim zachowaniu prawdy, dobra i delikatności. Twoje serce jest tak wielkie jak brzask nad wzgórzami. Było to widać, kiedy wbiegłeś, by spontanicznie pocałować mnie na dobranoc. Nic więcej nie liczy się tej nocy, synu. Przyszedłem pod osłoną ciemności do twojej sypialni i klęczę tu zawstydzony! 

To kiepska pokuta. Wiem, że nie zrozumiałbyś tego wszystkiego, gdybym mówił do ciebie za dnia, kiedy nie śpisz. Ale jutro będę prawdziwym tatą! Będę twoim kumplem i będę płakać, gdy ty płaczesz i śmiać się, gdy ty się śmiejesz. Ugryzę się w język, kiedy przyjdą słowa zniecierpliwienia. Będę wciąż sobie powtarzał jak zaklęcie: „On jest tylko chłopcem, małym chłopcem!” 

Chciałem widzieć w tobie mężczyznę. A jednak teraz, kiedy skulony śpisz na swym posłaniu, widzę, synu, że jesteś wciąż dzieckiem. Jeszcze wczoraj tuliła cię matka, trzymałeś głowę na jej ramieniu. Żądałem zbyt wiele, zbyt wiele”. 

– W. Livingston Larned  

 

Przesłanie płynące z tej historii jest jasne – krytyka jest niepotrzebna. Nikt nie jest doskonały, za to każdy popełnia błędy – zwłaszcza, gdy jest młody. Ale sensem i celem życia jest to, by na tych błędach ciągle się uczyć. To wszystko – od drobnych potknięć po ogromne porażki – jest nieuniknione i potrzebne do tego, by z małych dzieci wyrośli szczęśliwi, mądrzy dorośli. A to, co jako dzieci z tych porażek wyciągną, zależy już od tego, na ile my jako rodzice będziemy dla nich wsparciem

Ciągłe wysokie oczekiwania powinny przejawiać się w słowach uznania, a nie krytyki. I tak postępować powinniśmy nie tylko w stosunku do naszych dzieci, ale także w stosunku do absolutnie każdego. Traktujmy ludzi z szacunkiem, próbując zrozumieć ich motywy postępowania.

Warto pamiętać o tym, co pisze Carnegie:  

„Zamiast potępiać ludzi spróbujmy ich zrozumieć. Zastanówmy się, dlaczego robią to, co robią. To o wiele korzystniejsze i bardziej intrygujące niż krytykowanie. To rodzi sympatię, tolerancję i uprzejmość. Wiedzieć wszystko to wszystko wybaczyć”.

Jeszcze jedna ważna sprawa: być może nawyk krytyki jest w nas tak głęboko zakorzeniony, że włącza się ona wręcz automatycznie. Trudno. Nigdy nie jest za późno, by sobie to uświadomić i próbować to zmienić. Jutro przyjdzie kolejny dzień i wszystko, co możemy zrobić, to starać się być wtedy choć trochę lepszymi ludźmi niż dzisiaj. Lepszymi o 1 proc. Tak, by do następnego Dnia Ojca być 37 razy lepszym (niech żyją małe-wielkie postępy!).

Pomyślcie o tym przez chwilę – i miłego świętowania.

Dawid

Spread the love

Dodaj komentarz