You are currently viewing The Life Project. Helen Pearson
Badania kohortowe wielka brytania, najdłuższe badanie psychologiczne, jak być wystarczajace dobrym rodzicem, wychowanie dzieci, blog rodzicielski, The Life Project – streszczenie, blog o wychowaniu dzieci

The Life Project. Helen Pearson

the life project helen pearsonThe Life Project – streszczenie 

Nieznana historia o tym, jak grupa indywidualistów, pionierów i położnych zmieniła życie każdej osoby w Wielkiej Brytanii  

Helen Pearson

Penguin (26 stycznia 2017 r.)

O autorze:

Helen Pearson jest redaktorką naczelną magazynu „Nature” – jednego z najbardziej prestiżowych pism naukowych na świecie. Zajmuje się dziennikarstwem oraz popularyzacją nauki. Jej teksty spotykały się z bardzo dużym uznaniem. W 2010 r. zdobyła nagrodę Wistar Institute Science Journalism przyznawaną dziennikarzom piszącym o naukach biomedycznych. Dwukrotnie otrzymała nagrodę brytyjskiego stowarzyszenia dziennikarzy naukowych Association of British Science Writers. Ma doktorat z genetyki. Mieszka niedaleko Londynu z partnerem i trójką dzieci.

O książce

W marcu 1946 r. grupa naukowców wzięła pod lupę kilka tysięcy dzieci urodzonych w ciągu jednego tygodnia, co dało początek najdłuższemu w historii badaniu poświęconemu rozwojowi człowieka. Łącznie objęło ono pięć pokoleń. Książka Pearson poświęcona jest właśnie historii tego badania oraz wnioskom, które z niego płyną. Pewnie nieraz słyszeliście to słynne sformułowanie: „Brytyjscy naukowcy odkryli, że …”. Ta książka na pewno pomoże Wam wgłębić się nieco w tajniki świata badań. Z tych przedstawionych w książce wynika, że klasa społeczna, do której przynależymy, przez całe nasze życie ma na nas znaczący wpływ. Najlepiej więc po prostu nie urodzić się w biednej rodzinie 😉 ALE jednocześnie to, jakich mamy rodziców, jest w stanie zmniejszyć aż o 50 proc. różnicę między osobami urodzonymi w biednych rodzinach a tymi urodzonymi w bogatych.

Główne przesłanie książki

„Książka dotyczy przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii badań kohortowych. W serii badań podłużnych obserwowano kilka pokoleń dzieci od urodzenia aż do śmierci. Łącznie zajęło to ponad 70 lat, było przyczynkiem do napisania wielu naukowych książek i artykułów, a także zaangażowało setki naukowców”.

Odkąd przeprowadziliśmy się do Wielkiej Brytanii, mocno zmienił się nasz stosunek do służby zdrowia, edukacji oraz opieki społecznej. Przyzwyczajeni do wschodnioeuropejskiej rzeczywistości, kwestionowaliśmy niemal wszystko. Dlaczego opieka okołoporodowa nie jest taka jak w innych krajach, dlaczego niektórym dzieciom przysługuje 30 godzin bezpłatnej opieki tygodniowo, a niektórym tylko 15, dlaczego nie można kupić antybiotyków bez recepty – i tak dalej, i tak dalej. Na każde z tych pytań można było jednak znaleźć odpowiedź, która opierała się na dowodach naukowych. Również ta kwestia poruszana jest w książce Pearson. Badaczka pokazuje, jak kraj decyduje o kluczowych dla obywateli kwestiach właśnie w oparciu o określone badania (i, z drugiej strony, jak ciężko zdobywać na nie fundusze). 

Pięć badań kohortowych, o których mowa, objęło ponad 70 tys. ludzi. Były inspiracją do stworzenia ponad 5 tys. artykułów naukowych oraz 40 książek z dziedziny nauk społecznych, medycyny, epidemiologii czy genetyki. Badania były swego rodzaju naturalnym eksperymentem – obserwując badanych w różnym miejscu i o różnym czasie, naukowcy widzieli, jak konkretne zmiany społeczne i polityczne odmiennie wpływają na poszczególne osoby. 

Badania kohortowe

Pierwsze z badań rozpoczęło się w 1946 r., kiedy naukowcy pod kierownictwem doktora Douglasa zaczęli gromadzić dane dotyczące dzieci, które urodziły się w Wielkiej Brytanii w czasie jednego tygodnia w marcu. Było to łącznie 5 362 noworodków. Pomysł nie wziął się znikąd – już w 1936 r. dyskutowano na temat niskiej dzietności, więc główną motywacją badań było znalezienie powodów, dla których rodziny nie chciały mieć więcej dzieci. Jak się okazało, jednym z nich była klasa społeczna, która w powojennej Wielkiej Brytanii odgrywała bardzo istotną rolę. Szansa, że dziecko urodzi się martwe, była o 70 proc. wyższa w ubogich rodzinach niż w tych charakteryzujących się wysokimi dochodami. Ostatecznie rząd postanowił o wprowadzeniu bezpłatnej opieki okołoporodowej w szpitalach.  

W 1957 r. badane dzieci zdawały wprowadzone niewiele wcześniej egzaminy po szkole podstawowej. Celem egzaminów było m.in. wyrównywanie szans między uczniami. Ale co się okazało? Biedne dzieci poradziły sobie z nimi o wiele gorzej niż bogate. Wniosek nasuwał się sam: biedniejsze dzieci były skazane na porażkę. 

Rok później, w 1958 r. wystartowało drugie z badań, tym razem bardziej skupione na epidemiologii. Naukowcy potwierdzili wówczas negatywny wpływ, jaki na dziecko ma palenie i picie alkoholu przez matkę, oraz pozytywne efekty karmienia piersią. Po kolejnej ewaluacji dokonanej w wieku 14 lat badacze odkryli, że dzieci, których matki paliły, były niższe, cechowały się gorszą inteligencją, miały gorsze predyspozycje do nauki oraz tendencję do otyłości. Z kolei dzieci karmione piersią generalnie były zdrowsze od tych, których matki zrezygnowały z naturalnego karmienia. Udowodniono też związek między żywieniem matki a zdrowiem dziecka. Złe nawyki żywieniowe związane były z niską wagą dziecka, słabszym sercem oraz gorszymi umiejętnościami poznawczymi.

Mimo sporych kosztów zarówno środowisko naukowe, jak i rząd doceniły wagę pierwszych dwóch badań kohortowych. Następne wystartowały w 1970, 1991 oraz 2000 r.  Badania po raz kolejny skupiały się na kwestiach społecznych i zdrowotnych oraz tym, jaki wpływ na te kwestie mają inne zmienne takie jak styl życia, technologia czy zanieczyszczenie środowiska. 

W wynikach badań ciągle wybrzmiewała kwestia nierówności społecznych. Dzieci, które nie urodziły się w uprzywilejowanych rodzinach, miały większe problemy ze zdrowiem fizycznym i psychicznym, mniejsze szanse na sukces w życiu i 60 proc. większe szanse na to, że umrą przed skończeniem sześćdziesiątki. 

Rodzicielstwo ma znaczenie – jak dzieci z ubogich rodzin poradziły sobie w życiu

“Dzieci, które żyły w ciągłej biedzie, wypadały gorzej od tych, które od dzieciństwa miały korzystne warunki materialne, ale wydaje się, że dobre rodzicielstwo było w stanie w jakimś stopniu zniwelować tę różnicę”.

Naukowcy wiedzieli, że nie wszystkie dzieci, które były „skazane na porażkę”, faktycznie ją odniosą. Wśród badanych wybrano 386 osób, które dorastały w najtrudniejszych warunkach, a z nich wybrano kolejne 83, które mimo ciężkiego startu w życiu dobrze sobie radziły. Naukowców ciekawiło, co im w tym pomogło.  

Oto wnioski:

  • “Po pierwsze, typowi aspirujący mieli rodziców, którzy byli zainteresowani ich edukacją i którzy wyrażali aspiracje dotyczące ich przyszłości”.
  • “Oprócz ambitnych rodziców, aspirujący zazwyczaj mieli też za sobą wymagającą szkołę”.
  • “Typowy aspirujący nie miał też dodatkowych trudności w rodzinie takich jak chory rodzic, bezrobotny ojciec czy rodzice żyjący osobno”. 
  • “Typowy aspirujący miał większe chęci do wykonywania obowiązków szkolnych oraz kontynuowania edukacji – często były to osoby zdeterminowane do tego, by żyć w lepszych warunkach niż te, w których przyszło im dorastać”.

 

Chodzi więc o wewnętrzną motywację dziecka wspieraną wysokimi oczekiwaniami rodziców dotyczącym ich edukacji i przyszłości w ogóle.

W 2006 r. ekonomista Jo Blanden przeprowadził obszerną analizę wniosków płynących z badania wykonanego w 1970 r. On też chciał odkryć, co pomogło dorastającym w niesprzyjających warunkach dzieciom. Zdaniem Blandena  decydujące – ważniejsze niż cokolwiek innego – było zaangażowanie rodziców, zwłaszcza w pierwszych latach życia. Jak wykazał, jeśli rodzice regularnie czytali swoim dzieciom i interesowali się ich edukacją w momencie, gdy te miały 5 lat, radykalnie malało prawdopodobieństwo, że te w wieku lat 30 będą biedne. 

W swojej książce Pearson odwołuje się też do jeszcze jednego badania obejmującego 3 tys. dzieci w wieku od 3 lat. Koncentrowało się ono na technikach wychowawczych. Badanie dowiodło, że od zawodu rodzica, jego dochodu czy wykształcenia nieporównywalnie ważniejsze było to, co robił, by zapewnić dziecku sprzyjające środowisko do nauki.

“Czytanie, uczenie piosenek i wierszyków, malowanie i rysowanie, pokazywanie literek i cyferek, chodzenie do biblioteki, zabieranie na wycieczki – to wszystko związane było z lepszymi kompetencjami intelektualnymi, społecznymi oraz behawioralnymi, gdy dzieci dorastały”.

Co jeszcze można zrobić? Rozmawiajmy z dziećmi na temat tego, czego uczą się w szkole, pomagajmy im z odrobieniem zadania domowego i wyrażajmy na głos ambicje dotyczące ich przyszłości – to wszystko ma wpływ na lepsze wyniki w szkole.

Badanie przeprowadzone w 2000 r. wykazało z kolei, że na lepszą przyszłość wpływ ma również rozmowa oraz słuchanie dziecka, a także traktowanie go w empatyczny sposób. Ważna jest również dyscyplina, w tym regularne pory posiłków oraz chodzenia spać.

To wszystko wpisuje się w rozważny (autorytatywny) styl rodzicielstwa – chodzi o bycie rodzicem, który wymaga, ale jednocześnie oferuje dużo ciepła i wsparcia. Zdaniem Angeli Duckworth to właśnie ten sposób wychowywania dzieci jest optymalny do tego, by wyrosły one na wytrwałych ludzi. A – jak wynika z jej badań – to wytrwałość jest kluczem do sukcesu w życiu. 

Jedno z badań przeprowadzonych w 2000 r. wykazało również związek między regularnym chodzeniem spać a dobrym zachowaniem. Naukowcy wyjaśnili to w następujący sposób: „nieregularny sen zaburza naturalny biologiczny zegar mózgu, sprawiając, że dziecko jest w stanie przypominającym ciągły jet lag, co negatywnie wpływa na zachowanie oraz pracę mózgu”. 

Regularność jest zatem bardzo ważna – a odpowiedzialni za jej wprowadzenie w życie dziecka są przecież na początku rodzice.

Samokontrola w dzieciństwie to sukces w życiu dorosłym 

Kolejnym z ciekawych wniosków był fakt, że dobrym wyznacznikiem sukcesu w późniejszym życiu jest poziom samokontroli.

Pamiętacie eksperyment z pianką marshmallow? Profesor Uniwersytetu Stanforda Walter Mischel dał po jednej piance marshmallow (albo innej słodkości) grupie dzieci w wieku przedszkolnym. Powiedział im jednocześnie, że mogą albo zjeść jedną teraz, albo poczekać 20 minut i dostać dwie (tutaj reakcja dzieci na eksperyment). 

Jak się okazało, dzieci, które w tym teście wykazały się samokontrolą, lepiej poradziły sobie później na egzaminach wstępnych na studia, lepiej radziły sobie ze stresem i miały niższy wskaźnik BMI. 

Do zmierzenia samokontroli u dzieci posłużyły także dane zebrane w czasie badań z 1958 r. oraz 1970 r. (objęte nimi były dzieci w wieku 7 oraz 11 lat). Wynikało z nich, że dzieci cechujące się słabą samokontrolą w wieku dorosłym miały gorsze zdrowie. Te, które potrafiły się kontrolować, miały większą szanse na objęcie w przyszłości stanowisk kierowniczych oraz cieszenie się wysokim statusem socjoekonomicznym. Wniosek? „Cierpliwości oraz wytrwałość są kluczowymi wyznacznikami sukcesu w życiu, więc powinniśmy uczyć ich od najmłodszych lat”. 

Po raz kolejny odwołamy się tutaj do Angeli Duckworth:

„Wszystko to sprowadza się do nieuchronnego wniosku, że jeśli chodzi o szczęście, zdrowie i bogactwo, naprawdę ważne są umiejętności społeczne, emocjonalne i intelektualne. W wielu zawodach i wyzwaniach życiowych sukces zależy od bycia pracowitym, solidnym i po prostu zrobienia czegoś od początku do końca, a nie bycia najbardziej nawet inteligentnym”.

Warto przytoczyć tutaj również słowa Nathaniela Brandena, który w „Sześciu filarach poczucia własnej wartości” podkreśla, że to właśnie na samodyscyplinie i umiejętności odłożenia gratyfikacji w czasie opiera się nasze zdrowie psychiczne.

“Bez sztuki samodyscypliny nikt nie może czuć się na siłach do tego, by zmierzyć się z jakikolwiek życiowym wyzwaniem. Samodyscyplina wymaga, by zrezygnować z natychmiastowej gratyfikacji na rzecz długofalowego celu. To umiejętność projekcji celów w przyszłość – umiejętność myślenia, planowania i życia na dłuższą metę”.

Czego warto spróbować

  1. Pamiętaj, że podstawy takie jak zdrowe żywienie, ruszanie się i sen są kluczowe dla zdrowia i sukcesu – zarówno Twojego, jak i Twoich dzieci.
  2. Ważniejsze od czegokolwiek innego w życiu Twojego dziecka jest to, jakim będziesz rodzicem. Bądź rozważnym, czyli wymagającym i wspierającym rodzicem. Bądź obecny, rozmawiaj z dziećmi, czytaj im, interesuj się tym, przez co przechodzą, mów o aspiracjach dotyczących ich przyszłości. Nie uciekaj od stawiania im wyzwań. 
  3. Od najmłodszych lata wpajaj dzieciom, jak ważna jest samokontrola. A jeśli Twoje dzieci są starsze – pamiętaj, że nigdy nie jest za późno, by zacząć. Myśl o sile woli oraz wytrwałości (bądź przykładem 🙂 
Spread the love

Dodaj komentarz