Z ostatnich badań wynika, że rodzice mogą zwiększyć szanse na lepszy rozwój swoich dzieci tylko i wyłącznie poprzez zmianę sposobu, w jaki chwalą je oraz mówią o ich osiągnięciach. Pochwała to bardzo potężne narzędzie i powinniśmy korzystać z niego rozważnie.
Prowadzone przez ponad trzy dekady badania wskazują na to, że koncentracja nie na inteligencji, a na włożonym w daną czynność/sprawę wysiłku stanowi klucz do sukcesu dzieci nie tylko w szkole, ale także poza nią.
Czy myśleliście kiedyś o tym, w jaki sposób chwalicie swoje dzieci? Ja kiedyś często używałem słów takich jak „Super!”, „Dobra robota!” czy „Świetnie ci to wyszło”. Zdarzały mi się też zupełnie szczere pochwały takie jak „Co za śliczny obrazek – pięknie rysujesz!”, „Ale jesteś mądry” i tak dalej. Najczęściej była to pewna automatyczna odpowiedź albo pochwała dotycząca umiejętności dziecka wypowiadana w przekonaniu, że podniesie to jego pewność siebie i poczucie własnej wartości. I logicznie rzecz biorąc, miało to sens.
Jednak, chwaląc umiejętności dziecka, niejako zakodowywałem w nim sztywny sposób myślenia (fixed mindset) ze wszystkimi tego konsekwencjami. Badania dowodzą, że jeśli chcemy, by w dziecku zaczął kiełkować rozwojowy sposób myślenia (growth mindset), powinniśmy chwalić je za włożony wysiłek. Oto dlaczego.
Dlaczego powinniśmy chwalić za wysiłek, nie za umiejętności
W swojej świetnej książce poświęconej nastawieniu do życia („Nowa psychologia sukcesu” – streszczenie jest tutaj) dr Carol Dweck porusza kwestię zagrożeń, które wiążą się z chwaleniem dzieci i przyklejaniem do nich pewnych etykietek (choć są one pozytywne). Dweck oraz jej współpracownicy przeprowadzili szereg badań, w których udział wzięły setki uczniów, w większości młodszych nastolatków. Najpierw dzieci musiały rozwiązać 10 dość trudnych zadań mierzących ich inteligencję niewerbalną. Większość z nich poradziła sobie całkiem dobrze. Później każdą z osób pochwalono – i tutaj zaczyna robić się ciekawie.
Część dzieci chwalonych było za swoje umiejętności: „Wow, masz (powiedzmy) 8/10. To naprawdę dobry wynik. Jesteś w tym naprawdę dobry”. Inne chwalono za ich wysiłek: “Wow, masz (powiedzmy) 8/10. To naprawdę dobry wynik. Musiałeś się nieźle napracować”. W tym przypadku dziecko chwalone było za to, że robiło, co mogło, by osiągnąć sukces.
Jak pisze Dweck, na początku eksperymentu obie grupy dzieci radziły sobie w podobny sposób. Jednak po tym, gdy pochwalono je innymi słowami, odnotowano znaczącą zmianę w nastawieniu obu grup. Druga część eksperymentu polegała na rozwiązywaniu kolejnych, trudniejszych testów. Uczniowie mieli w nich wypaść gorzej niż w poprzednich – powiedzmy, że była to pewnego rodzaju „kontrolowana porażka”.
Badacze odkryli, że chwalenie dzieci za wysiłek i przyklejanie do nich pozytywnych etykietek („zdolny”, „genialny”, „utalentowany”) prowadzi do gorszych wyników i mniejszej chęci do brania udziału w zadaniach, które okazują się większym wyzwaniem. Chwalone w ten sposób dzieci odczuwały też mniejszą przyjemność z wykonywania tych zadań. I w końcu, gdy wypadły źle w czasie drugiej części badania, poczuły, że po prostu nie są zdolne, a głupie. Wypisz, wymaluj sztywny sposób myślenia.
„Chwalenie dzieci za inteligencję sprawia, że boją się one trudności, ponieważ utożsamiają porażkę z byciem głupim”
– podkreśla dr Dweck.
Z kolei dzieci chwalone za wysiłek zaczynały myśleć w sposób rozwojowy. Badania wykazały, że to właśnie w tej grupie dzieci były bardziej zainteresowane samą nauką, były bardziej wytrwałe, za porażkę winiły brak wysiłku i generalnie lepiej dawały sobie radę w następnych testach. Czerpały z nich także więcej przyjemności. Co ciekawe, aż 90 procent (!!!) uczniów chwalonych za wysiłek zadeklarowało, że chce zmierzyć się z nowym wyzwaniem, z którego mogą się czegoś nauczyć.
W ostatniej części badania dzieci zostały poproszone o podzielenie się spostrzeżeniami na jego temat. W kwestionariuszu było też miejsce, w którym można było podzielić się uzyskanymi w czasie badania wynikami. I tutaj smutna niespodzianka – niemal 40 procent dzieci chwalonych za umiejętności kłamało na temat swoich wyników.
„W takim razie mówienie dzieciom, że są mądre finalnie prowadzi do tego, że czują się głupsze i zachowują w głupszy sposób, ale twierdzą, że są mądre”
– podsumowała Dweck.
Jest to faktycznie szokujące. Co w takim razie wybierzecie – chwalenie za wysiłek czy za umiejętności?
Jak lepiej chwalić
Teraz już wiecie, że jeśli chwalimy dzieci wyłącznie za wrodzone umiejętności i ciągle przyklejamy do nich etykietki takie jak „utalentowany” czy „mądry”, sami wpuszczamy je w pułapkę sztywnego sposobu myślenia. Z kolei chwalenie dzieci za wysiłek i ciężką pracę sprzyja rozwojowemu sposobowi myślenia i zwiększa ich szanse na sukces zarówno w szkole, jak i w innych dziedzinach życia.
Oto kilka pomysłów na to, jak rozważnie dobierać słowa, za pomocą których chwalimy nasze dzieci:
- Spróbujmy nakierować pochwałę na takie kwestie jak wysiłek, nastawienie, odpowiedzialność, zaangażowanie, dyscyplina, umiejętność podejmowania decyzji, współczucie, szczodrość, okazywanie szacunku czy miłości. Cokolwiek, co dzieci są w stanie kontrolować. Na przykład: „Świetna strategia! Musiałeś przeanalizować sporo scenariuszy, żeby na nią wpaść”.
- Pomyślmy nad tym, co konkretnie udało się zrobić naszemu dziecku i pochwalmy za szczegół, a nie ogół. Zamiast powiedzieć: „Jaki śliczny obrazek”, powiedzmy: „Bardzo podoba mi się, jak ładnie połączyłeś kolory”
- Postarajmy się chwalić proces i powiązać go z wynikiem. Pomóżmy zrozumieć dziecku, że zaangażowanie w dany proces pozwoliło mu czegoś się nauczyć. Na przykład: „Naprawdę ciężko przygotowywałeś się do tego egzaminu” albo „Zachowałeś się bardzo szczodrze, dzieląc się tym ze swoim bratem”
Chwalenie w odpowiedni sposób nie jest proste, wymaga dużej świadomości, ale praktyka czyni mistrza. Powodzenia – dla nas wszystkich!
Koniecznie dajcie nam znać w komentarzach, co myślicie o takim podejściu i w jaki sposób chwalicie waszych bliskich.
Z serdecznymi pozdrowieniami
Irina i Dawid